Materia, wyrzucona wczoraj nad ranem w wyniku wybuchu na Słońcu, dziś po godzinie 15 czasu polskiego dotarła do Ziemi. W związku z tym można się spodziewać zakłóceń pracy niektórych satelitów, zwłaszcza poruszających się na orbitach przebiegających nad biegunami. Mieszkańcy północnych terenów Ziemi mogą oczekiwać widowiskowych zórz polarnych.

Jak informuje NASA na swej stronie internetowej SpaceWeather.com, długotrwała eksplozja na Słońcu, do której doszło wczoraj około godziny 5 nad ranem, osiągnęła klasę M9, blisko granicy najpotężniejszych wybuchów klasy X. Analitycy Goddard Space Weather Lab obliczyli, że czoło fali cząstek dotarło do Ziemi dziś około 15.18 czasu polskiego.

Promieniowanie wybuchu na Słońcu dotarło do nas w ciągu około 8 minut. Zaobserwowały je wyspecjalizowane w badaniach Słońca satelity SOHO i STEREO-B. Cząstki materii słonecznej poruszają się oczywiście znacznie wolniej, około 2200 kilometrów na sekundę. Odległość od Słońca do Ziemi pokonają w czasie kilkudziesięciu godzin. Wybuch trwał długo, eksperci sądzą, że jego skutki możemy odczuwać jeszcze jutro.

Eksperci NOAA (National Oceanic and Atmospheric Administration) przewidują, że materia słoneczna może wywołać silną burzę magnetyczną stopnia S3, co oznacza zwiększenie zagrożenia promieniowaniem dla astronautów oraz załóg i pasażerów samolotów. Spodziewane są zakłócenia pracy systemów komputerowych satelitów i zmniejszenie efektywności działania ich baterii słonecznych. W obszarach biegunowych może dojść do zakłóceń komunikacji radiowej.