Dwaj piloci, którzy zginęli w niedzielę pod Moskwą w katastrofie śmigłowca, byli w 2012 roku instruktorami prezydenta Władimira Putina podczas jego lotu na motolotni, gdy eskortował on wychowane w niewoli żurawie - podały w poniedziałek media w Rosji.


Do wypadku śmigłowca Robinson doszło w niedzielę wieczorem w rejonie wsi Barskoje. Nieco później okazało się, że jedną z ofiar śmiertelnych jest szef Rosyjskiej Federacji Lotnictwa Ultralekkiego Igor Nikitin. Tożsamość drugiej osoby ustalano. Agencja TASS podała w poniedziałek, że był to pilot Oleg Czernigin.

Jak przypomniały media, Nikitin był osobistym instruktorem Putina przed lotem na motolotni w 2012 roku, a Czernigin - jednym z asystentów podczas nauki. Nikitin był jednym z najlepszych w Rosji instruktorów kierowania paralotniami, a w latach ZSRR brał udział w konstruowaniu jednej z pierwszych motolotni - powiedział wiceszef federacji Siergiej Minigułow.

Osobą powszechnie znaną Nikitin stał się właśnie wtedy, gdy przez miesiąc szkolił Putina przed lotem w ramach projektu naukowego, którego celem było zwrócenie uwagi na zwierzęta zagrożone wyginięciem. We wrześniu 2012 roku rosyjski prezydent wzbił się w powietrze na motolotni na Półwyspie Jamalskim, by towarzyszyć wychowanym w niewoli młodym żurawiom białym nazywanym też żurawiami syberyjskimi; jego zadaniem było wskazywanie młodym ptakom kierunku migracji.

Po tragicznym wypadku w niedzielę podano skąpe informacje. Media relacjonują w poniedziałek, że śmigłowiec próbował wylądować prawdopodobnie z powodu awarii, ale faktycznie uderzył o ziemię i lecący nim zginęli. Dziennik "Kommiersant" napisał, że za sterami maszyny był Nikitin.