Serbska policja zatrzymała w Belgradzie 180 uczestników wczorajszych demonstracji solidarności z aresztowanym byłym dowódcą sił bośniackich Serbów Ratko Mladiciem, którzy wdali się w starcia z policją. Policja podkreśla, że większość demonstrantów to ludzie bardzo młodzi, nawet niepełnoletni.

Część z nich przyszła na wieczorną demonstrację prosto z meczów piłkarskich, część przywiozła z całego kraju autokarami Serbska Partia Radykalna, której szef, Vojislav Szeszelj, jest obecnie sądzony przez haski trybunał ds. zbrodni w dawnej Jugosławii.

W czasie bardzo brutalnych starć rannych zostało 32 policjantów i 11 demonstrantów.

Wielu manifestantów miało na sobie koszulki z podobizną Mladicia, oskarżonego m.in. o masakrę ok. 8 tys. muzułmańskich mężczyzn i chłopców w Srebrenicy w 1995 roku.

Podczas wiecu syn Mladicia, Darko, powiedział, że jego ojciec bronił jedynie swojego narodu. "Ratko Mladić nie jest przestępcą, nie wydawał rozkazów zabijania. Bronił swój naród w honorowy, uczciwy i profesjonalny sposób" - mówił demonstrantom.