Chicago zmaga się ze skutkami potężnej burzy śnieżnej. Ponad półmetrowe opady i silny wiatr w porywach osiągający 100 km/h sparaliżowały ruch na drogach. Linie lotnicze odwołały wszystkie loty. Na dwa dni zamknięto szkoły.

Podczas najbardziej intensywnych opadów prawie tysiąc samochodów utknęło na drodze szybkiego ruchu Lake Shore Drive położonej nad jeziorem Michigan. Podmuchy silnego wiatru sprawiły, że na drodze tworzyły się prawie dwumetrowe zaspy.

Do niektórych osób uwięzionych w pojazdach pomoc nadeszła dopiero po 12 godzinach. Wielu kierowców zdecydowało się porzucić samochody. W kolumnie zablokowanych pojazdów znajdowało się kilka wypełnionych pasażerami autobusów miejskich. Wczoraj droga była ciągle zamknięta. Miejskie służby usuwały z niej porzucone samochody i zwały śniegu.

Ruch na głównych odcinkach dróg w Chicago został przywrócony dopiero wieczorem po tym, jak przestało padać.

Szkoły i urzędy zostały zamknięte

Miejskie i powiatowe urzędy w Chicago były zamknięte. Wielu pracowników prywatnych firm także miało wolne. Niewykluczone, że dziś będzie podobnie - ciągle problemem jest wyjazd z bocznych ulic i parkingów. Wielu kierowcy nie może dostać się do pokrytych zwałami śniegu samochodów.

Po raz pierwszy od stycznia 1999 r. zamknięto wszystkie szkoły i odwołano zajęcia na uczelniach. Państwowe placówki będą zamknięte także dzisiaj.

Wichura towarzysząca śnieżycy spowodowała awarię linii energetycznych. W najgorszym momencie prądu nie miało prawie 170 tys. mieszkańców Chicago.

Odwołano tysiące lotów

Atak zimy sparaliżował ruch lotniczy na obu chicagowskich lotniskach. Tylko wczoraj na O'Hare odwołano 2200 lotów, a na Midway - 400. Oba porty lotnicze pozostają otwarte, jednak najwięksi przewoźnicy odwołali wszystkie połączenia z i do Chicago do czwartku rano. Na lotnisku O'Hare noc spędziło około 200 pasażerów.

Amerykańskie Narodowe Centrum Meteorologiczne potwierdziło, że na lotnisku O'Hare, gdzie znajduje się punkt pomiarowy, spadło ponad 51 cm białego puchu. Był to trzeci w kolejności rekordowy opad w Chicago. Tuż za śnieżycą ze stycznia 1999 roku. Najgorsza burza śnieżna miała miejsce w styczniu 1967 roku, kiedy w Chicago spadło ponad 58 cm śniegu. W ciągu ostatnich 124 lat, czyli od chwili, kiedy zaczęto prowadzić stałe obserwacje i zapisy meteorologiczne, w tym mieście zanotowano 41 śnieżyc, podczas których kumulacja opadów przekroczyła 25 cm.