Wicepremier, minister obrony Tomasz Siemoniak zaapelował do Niemiec o konkretne kroki wzmacniające NATO wobec agresywnej polityki Rosji. Niemiecka minister obrony zapewniła, że Polacy mogą liczyć na wsparcie. Szef MON był - jako pierwszy polityk zagraniczny - gościem honorowym spotkania szefowej niemieckiego resortu obrony Ursuli von der Leyen z kadrą dowódczą Bundeswehry, w tym ze 170 generałami, oraz politykami zajmującymi się problematyką obronności.

Nikt w Polsce nie chce powrotu do zimnej wojny, do konfrontacji z Rosją, ale nic bardziej nie prowokuje jak uległość - powiedział Siemoniak w wygłoszonym do niemieckiej generalicji referacie, zarzucając Rosji agresywne działania. Zwracając się do gospodarzy spotkania zaznaczył, że najważniejsze są "konkrety, a nie gadanie".

Von der Leyen podziękowała Siemoniakowi za - jak podkreśliła - "mocne przemówienie i jasne słowa" i zapewniła Polaków: "Możecie na nas polegać".

Jak wskazywał Siemoniak, Polska chce, aby NATO było bardziej obecne w Europie Wschodniej. Podkreślił, że przyjęty na szczycie NATO w Walii program utworzenia "szpicy" musi zostać zrealizowany. Apelował też o utrzymanie w Europie silnej obecności wojsk USA, będącej jego zdaniem fundamentem bezpieczeństwa.

Oświadczył, że Polska pragnie "silnej, aktywnej Bundeswehry nieunikającej odpowiedzialności za obronę sojuszników". Polacy nie uwierzyli w słabość niemieckiej armii - zapewnił, odnosząc się do wcześniejszych ocen mediów, wskazujących na brak sprzętu wojskowego i niezadowalający stan istniejącej broni, przede wszystkim lotnictwa. Liczymy na niemieckiego sojusznika - zaznaczył Siemoniak.

Von der Leyen zapewniała, że Niemcy są "solidnym partnerem". Jej zdaniem konflikt na Ukrainie nie skończy się szybko. Zapowiedziała, że będzie zabiegać o zwiększenie budżetu na obronność. Obecnie Niemcy przeznaczają na wojsko 1,3 proc. PKB. Jesteśmy zdolni do działania - powiedziała, przypominając, że żołnierze Bundeswehry uczestniczą w 16 misjach międzynarodowych.

(j.)