Zamachowiec samobójca zniszczył w Kabulu autobus wiozący żołnierzy. Zginęło sześciu żołnierzy i napastnik. Oprócz tego w Kabulu i na południu kraju zginęło w dwóch zamachach 12 ludzi.

Zdjęcia wraku autobusu pokazała afgańska telewizja. Do ataku przyznali się talibowie.

Talibańscy bojownicy nasilili ataki wraz ze zbliżaniem się w zakończenia misji wojskowej NATO w Afganistanie. Do nasilenia ataków doszło w trzy dni po opublikowaniu raportu amerykańskiego Senatu na temat tortur stosowanych przez CIA po 11 września 2001 roku.

Bojownicy zabili w Kabulu szefa sekretariatu Sądu Najwyższego Atikullaha Raufiego, a w prowincji Helmand na południu Afganistanu - dziewięciu saperów i dwóch żołnierzy NATO. Talibowie także ponieśli ciężkie straty. Afgańska armia podała, że w ciągu ubiegłych 48 godzin zabiła ponad 50 bojowników.

W prowincji Helmand bojownicy zaatakowali z broni maszynowej saperów rozminowujących pole w pobliżu byłej brytyjskiej bazy Camp Bastion. W dalszych walkach, które wywiązały się między napastnikami a wojskiem, zginęło dwóch bojowników, a czterech pojmano.