Sankt Petersburg, najpiękniejsze miasto Rosji, nie radzi sobie z porzuconymi statkami i kutrami. Rdzewiejące jednostki blokują kanały, a zanim którąś z nich uda się usunąć mijają lata. Powodem paraliżu są dziurawe przepisy.

Statki porzucają firmy, które nie mogą płacić za wynajem albo nie ma sensu naprawiać statku,a nie mają pieniędzy na utylizację.

Rdzewiejące wraki cumują nie tylko przy brzegu kanałów ,ale są zatapiane przez właścicieli i zagrażają żegludze. Problem w tym, że przepisy dają właścicielowi rok na usunięcie wraku. Jeśli nie można to odnaleźć, to zrobić można naprawdę niewiele.

Sankcje nie dotyczą bowiem prywatnych właścicieli, którzy zostawili łodzie w klubie.