Dwa pożary w ciągu dwóch dni, 30 hektarów spalonego terenu - tak zakończyły się, wśród protestów władz i ludności, manewry na poligonie włoskich sił zbrojnych na Sardynii. Mieszkańcy mówią o odgłosach bombardowań. Wojsko jednak dementuje, jakoby zrzucano bomby.

Najnowsze ćwiczenia na poligonie na Przylądku Frasca koło Oristano w zachodniej części wyspy, przeprowadzone jeszcze w trakcie sezonu letniego, gdy przebywają tam tłumy turystów, wywołały masowe oburzenie mieszkańców okolic i gwałtowny sprzeciw ekologów. Sytuacja jest coraz bardziej nie do zniesienia - podkreślają komentatorzy lewicowej prasy twierdząc, że rośnie zagrożenie dla środowiska naturalnego włoskiej perły turystyki, za jaką uważana jest wyspa.

Media informują, że po dwóch miesiącach przerwy manewry wznowiono 1 września, a uczestniczyły w nich także Tornada niemieckiego lotnictwa. Pierwszy pożar wybuchł po trzech dniach ćwiczeń, a następny dzień później. Ten pierwszy ugaszono bez mniejszych problemów, ale w przypadku następnego 87 razy godzinami zrzucano wodę z gaśniczych helikopterów, ale i to nie zgasiło protestów - podkreśliła "La Stampa".

Miejscowa ludność mówi o seriach niezwykle silnych wybuchów przypominających bombardowanie i że to po nich pojawiły się wysokie słupy ognia nad całą okolicą. Dowództwo poligonu zapewnia, że nie jest wykorzystywana prawdziwa amunicja, lecz jedynie niegroźne materiały pirotechniczne w minimalnych ilościach, by oznaczyć miejsca trafione przez samoloty, a także metalowe przedmioty, symulujące bomby.

Nie było zgody lokalnych władz na ćwiczenia



Po ostatnim trudnym do opanowania pożarze oburzenie sytuacją wyraził przewodniczący władz regionalnych Francesco Pigliaru. Nie do przyjęcia jest to, że nie zostaliśmy nawet poinformowani o tym, co się stało - oświadczył.

Przypomniano, że lokalne władze nie wyraziły zgody na wznowienie ćwiczeń z początkiem września, ale ich sprzeciw wojsko zlekceważyło.

Na razie, jak podały media, następne samoloty wojskowe nie startują. Ich loty ćwiczebne zostały zawieszone do czasu zakończenia prac komisji wojskowej, która sprawdza okoliczności pożarów i to, czy przestrzegano wszystkich procedur podczas ostatnich pechowych ćwiczeń.