Jeden źle sformatowany plan lotu przyczyną paraliżu na brytyjskich lotniskach. Po poniedziałkowej awarii systemu kontroli lotów, dziesiątki tysięcy Brytyjczyków nadal na mogą powrócić do domu z wakacji.

Po wprowadzeniu do systemu wadliwe dane spowodowały jego zamknięcie. Przed sześć godzin brytyjscy kontrolerzy ruchu powietrznego musieli manualnie wprowadzać plany lotów, co znacznie spowolniło obsługę samolotów na wszystkich brytyjskich lotniskach. 

Takie alternatywne rozwiązanie ma zapobiec znalezieniu się w systemie informacji, które mógłby zagrażać bezpieczeństwu pasażerów. W efekcie awarii odwołano ponad 1000 rejsów, a opóźnienia na zagranicznych lotniskach trwają do dziś. 

Najbardziej ucierpieli pasażerowie pragnący powrócić z wakacji do domów. Mimo iż brytyjskie lotniska i linie lotnicze otrzymały pozwolenie na całodobową pracę, niektórzy podróżni muszą czekać na połączenia nawet kilka dni. W międzyczasie ponoszą koszty utrzymania i hoteli. 

Nie wszystkie linie lotnicze zrekompensują te wydatki. Już teraz wiadomo, że część z nich powoływać sie będzie na "nadzwyczajne okoliczności", które wystąpiły nie z ich winy. 

Brytyjskie media donoszą, że wadliwy plan lotu należał do francuskiego przewoźnika - komentatorzy zaznaczają, że nie należy w tej sytuacji zwalać winy na Francuzów, a warto przyjrzeć się własnemu systemowi kontroli lotów, który powinien być niezawodny.