Katastrofa lotnicza w brazylijskim Santos. Rozbił się tam samolot, którym leciał kandydat na prezydenta tego kraju Eduardo Campos. Nikt z osób obecnych na pokładzie nie przeżył wypadku.

Z komunikatu sił powietrznych Brazylii wynika, że Cessna 560XL z Camposem na pokładzie straciła kontakt z kontrolą naziemną przy podchodzeniu do lądowania. W telewizyjnym reportażu widać było dym wzbijający się z miejsca katastrofy na terenie zabudowanym domami mieszkalnymi.

Poza 49-letnim Camposem, który kandydował na najwyższy urząd w państwie z ramienia Brazylijskiej Partii Socjalistycznej (PSB), na pokładzie byli dwaj jego doradcy, fotograf, kamerzysta i dwaj piloci. Samolot leciał z Rio de Janeiro do miasta Guaruja, które podobnie jak Santos wchodzi w skład aglomeracji Sao Paulo.

Wybory prezydenckie i parlamentarne w Brazylii odbędą się 5 października. Na wiadomość o śmierci Camposa prezydent Dilma Rousseff ogłosiła, że z powodu żałoby zawiesza na trzy dni swą kampanię wyborczą.

(mn)