Liczba ofiar śmiertelnych masakry w jednej ze szkół w Rio de Janeiro wzrosła do 13. Jak poinformował dziennik "O Globo", wczoraj wieczorem na skutek ran zmarł w szpitalu 13-letni chłopiec.

Prawdopodobnie nie jest to jeszcze ostateczny bilans tragedii. Kilkoro postrzelonych przez szaleńca dzieci jest w krytycznym stanie.

23-letni mężczyzna wszedł do szkoły, w której sam kiedyś się uczył, udając nauczyciela, a następnie w jednej z klas otworzył ogień z dwóch rewolwerów. Przedstawiciel policji poinformował, że zabójca celował w głowy swoich ofiar. Jeden z pracowników szkoły mówił, ze "cała sala lekcyjna jest we krwi".

Otoczony przez policję szaleniec odebrał sobie życie strzałem w głowę.

W domu 23-latka policja znalazła list, z którego jednak trudno wywnioskować, co było motywem jego działania. Znalazły się w nim zawiłe religijne odniesienia i prośba o wybaczenie mu tego, co zrobi. 23-latek napisał także, że chce zginąć i spocząć w grobie przy swojej matce.