Do co najmniej 90 wzrosła liczba ofiar wczorajszej katastrofy kolejowej we wschodnich Indiach. Wcześniej informowano o 71 zabitych i około 120 rannych. Do zamachu na ekspres relacji Kalkuta-Bombaj przyznała się grupa popierana przez maoistowskich rebeliantów.

Inspektor generalny policji w indyjskim stanie Bengal Zachodni, Surajit Kar Purakayastha, poinformował, że dotąd ze zniszczonych wagonów wydobyto 90 ciał. Liczba zabitych może się jednak zwiększyć, bo ratownicy wciąż prowadzą poszukiwania.

Sypialny pociąg osobowy wykoleił się koło miejscowości Sardiha (150 km na zachód od Kalkuty), gdy eksplodował pod nim ładunek wybuchowy. Do przeprowadzenia zamachu przyznał się "Komitet Ludowy przeciwko Okrucieństwom Policji". Maoiści deklarują, że walczą w obronie pozbawionych ziemi chłopów i lokalnych mniejszości. Według indyjskiego MSW, są obecni w 20 spośród 28 indyjskich stanów. Liczbę partyzantów szacuje się na 10-20 tysięcy.