​Na pięć lat więzienia zostali skazani bandyci z imigranckiego getta, którzy porywali zagranicznych turystów na paryskich Polach Elizejskich. To sądowy finał głośnej afery, która wywołała we Francji powszechne oburzenie.

Dwóch elegancko ubranych przestępców w wieku 21 i 23 lat z imigranckiego getta w Sacrelles namierzało w barach i dyskotekach na paryskich Polach Elizejskich bogatych turystów. Na swoje ofiary wybierali gości z USA, Wielkiej Brytanii i innych krajów, którzy najczęściej znajdowali się pod wpływem alkoholu. Zawierali z nimi znajomość, a następnie proponowali, że darmowo podwiozą ich samochodem do hoteli.

Zamiast tego wywozili jednak ofiary do Sacrelles i na inne groźne, imigranckie przedmieścia. Następnie grozili im maczetami, bili ich, kradli im gotówkę, karty kredytowe, zegarki, smartfony, a czasami nawet drogie buty - potem porzucali ich na pastwę losu.

Ofiarą skazanych bandytów padło w sumie kilkunastu zagranicznych turystów. Jeden z "porywaczy z Sarcelles" - jak ochrzciły ich nadsekwańskie media - oświadczył na rozprawie, że uprowadzał i okradał zagranicznych turystów, bo był to "najprostszy sposób na zarobienie pieniędzy".

(jad)