Jonathan Pollard - były analityk amerykańskiego wywiadu wojskowego, który szpiegował na rzecz Izraela – przyleciał do Tel Awiwu. Na lotnisku powitał go premier Benjamin Netanjahu. Szef rządu nadał mu izraelskie obywatelstwo i wręczył dowód tożsamości. Pollard spędził 30 lat w więzieniu za szpiegowanie na rzecz Izraela.

Witaj z powrotem. Jak dobrze, że wróciłeś do domu - miał stwierdzić Netanjahu, witając byłego szpiega. Zapewnił go, że w Izraelu może zacząć nowe życie "w wolności i szczęściu". Według opublikowanego oświadczenia premiera, Pollard odpowiedział, że jest podekscytowany powrotem do domu po 35 latach i podziękował Netanjahu. Na opublikowanym filmie wideo widać, jak Pollard całuje ziemię po wyjściu z samolotu.

66-letni Pollard to były analityk amerykańskiego wywiadu wojskowego. W 1985 r. został skazany na dożywocie za przekazywanie tajemnic wojskowych Izraelowi. W listopadzie 2015 roku Pollard został zwolniony z więzienia federalnego Butner w Północnej Karolinie, gdzie odbywał karę i przeniósł się do Nowego Jorku. W listopadzie skończył się pięcioletni okres obowiązywania zwolnienia warunkowego, które obejmowało przebywanie w wyznaczonych rejonach miasta, noszenie przez cały czas elektronicznej bransoletki na kostkę, godzinę policyjną i stały nadzór nad jego komputerami. Nie wolno mu było również rozmawiać z dziennikarzami.

Sprawa Pollarda była jedną z najgłośniejszych historii szpiegowskich zimnej wojny i była ciężarem dla stosunków Izraela i USA.

Według agencji AP, Pollard wraz z żoną Esther przyleciał do Tel Awiwu samolotem należącym do firmy Sheldona Adelsona, amerykańskiego miliardera, znanego z wspierania polityków Partii Republikańskiej. O jego przybyciu do Izraela jako pierwszy doniósł należący do Adelsona dziennik "Israel Hajom".