Do co najmniej 44 wzrósł bilans ofiar śmiertelnych tornad i powodzi, które od wielu dni nękają Stany Zjednoczone. Z powodu złych warunków pogodowych w całym kraju tylko wczoraj odwołano prawie 3 tysiące lotów, a około 4 tysięcy było opóźnionych. Na lotniskach utknęło kilka milionów pasażerów.

Do co najmniej 44 wzrósł bilans ofiar śmiertelnych tornad i powodzi, które od wielu dni nękają Stany Zjednoczone. Z powodu złych warunków pogodowych w całym kraju tylko wczoraj odwołano prawie 3 tysiące lotów, a około 4 tysięcy było opóźnionych. Na lotniskach utknęło kilka milionów pasażerów.
Jeden ze zniszczonych budynków w Garland w Teksasie /MIKE STONE /PAP/EPA

11 osób zginęło Teksasie, 10 w stanie Missisipi, 8 - w Missouri, 6 - w Tennessee, 5 - w Illinois, 2 w Alabamie i po jednym w stanach Arkansas i Georgia. Według meteorologów, dziś pogoda powinna się już poprawiać. Burz powinno być mniej, ale powodzie i niebezpieczne warunki podróży mogą utrzymywać się do połowy tygodnia - informują amerykańskie władze.

Zdaniem specjalistów, do tornad i powodzi w południowych stanach przyczyniły się rekordowo wysokie temperatury na wschodzie USA. Tornada na południu USA są zjawiskiem częstym na wiosnę, ale bardzo rzadkim o tej porze roku. Środkową część kraju zaatakowały ulewne deszcze, z kolei na zachodzie USA szaleją rzadko występujące w tym rejonie śnieżyce i ulewy.

Meteorolodzy podkreślają, że te anomalie to skutek nadzwyczaj silnego w tym roku zjawiska El Nino, czyli ciepłego prądu na Pacyfiku docierającego do wybrzeży Ameryki Południowej.

(bs)