Luksusowy statek wycieczkowy Carnival Splendor, który dryfował na Pacyfiku, dopłynął do San Diego. Ponad 3 tys. pasażerów pozbawionych było gorącej wody, klimatyzacji i gotowanych posiłków. W poniedziałek w maszynowni statku wybuchł pożar.

Holowany przez sześć jednostek i eskortowany przez amerykańską straż przybrzeżną wycieczkowiec wpłynął do portu w Kalifornii owacyjnie witany przez 4,5 tys. osób.

Ken King, jeden z pierwszych pasażerów, który zszedł na ląd, powiedział, że ani on, ani pozostali pasażerowie nie byli świadomi powodów powrotu do portu i skali awarii. Dopiero teraz powiedzieli nam, że na pokładzie był ogień. Wcześniej mówili tylko, że pojawił się dym - opowiadał. King skarżył się też, że przez 13 godzin nie można było korzystać z toalet.

290-metrowy Carnival Splendor wypłynął w siedmiodniową podróż w niedzielę z Long Beach na południe od Los Angeles. Program jego rejsów obejmuje odwiedziny meksykańskich kurortów nadmorskich Puerto Vallarta, Mazatlan i Cabo San Lucas. Walka z pożarem trwała trzy godziny. Nikomu nic się nie stało. Zaopatrzenie dostarczał wycieczkowcowi lotniskowiec marynarki wojennej USA.