Do 20 wzrosła liczba ofiar śmiertelnych powodzi, które nawiedziły południowo-wschodnią Francję - poinformowała prefektura departamentu Var. Kilka osób uznaje się za zaginione. Poprzedni bilans mówił o 19 przypadkach śmiertelnych. Wczoraj wieczorem odnaleziono ciało dwudziestej ofiary.

Najtrudniejsza sytuacja panuje w departamencie Var w regionie Prowansja-Alpy-Lazurowe Wybrzeże. Po ulewnych deszczach, nietypowych o tej porze roku, wody rzek wezbrały bardzo szybko. Ulice zmieniły się w błotniste rzeki porywające drzewa i samochody. Mieszkańcy szukali schronienia na dachach sklepów i w wysokich budynkach.

Północ i centrum Draguignan są pod wodą. To są metry wody - mówiła cytowana przez AFP wiceprefekt tego miasta, Corrinne Orzechowski. Właśnie w mieście Draguignan zginęło 10 osób.

Korespondent agencji podawał, że woda sięgnęła na wysokość dwóch metrów, zatapiając samochody osobowe i ciężarówki. Wstrzymany jest ruch kolejowy na linii Nicea - Tulon. Zamknięto lotnisko w Tulonie.

Służby ratownicze odpowiedziały na około 600 wezwań. Ponad 100 tysięcy domów pozbawionych jest prądu. Zamknięte są niektóre szkoły. Ponad 1350 osób, które uwięzione były na dachach domów bądź samochodów wywieziono z zalanych terenów śmigłowcami.

Ulewy i burze nawiedziły region w nocy z poniedziałku na wtorek. Francuskie służby meteorologiczne przewidują dalsze opady w najbliższych godzinach.