"Jestem samotny, dlatego wszędzie jeżdżę z kozą" - tak tłumaczył się policjantom rolnik z okolic Kętrzyna na Mazurach. Został zatrzymany w miejscowości Korsze po tym, jak policja odebrała telefon o... kozie siedzącej od kilku godzin w niewielkim samochodzie osobowym. Pijanego właściciela zwierzęcia odnaleziono w pobliżu auta, przy sklepie spożywczym.

Według policji właściciel opowiadał również, że przywiózł swoją kozę na umówioną "randkę" z kozłem znajomego rolnika. Jednak zwierzęta nie polubiły się i zawiedziony właściciel postanowił pójść z kolegą na wódkę, pozostawiając kozę w aucie. Policja odwiozła Waldemara K. i jego podopieczną do gospodarstwa w Sątocznie. Na szczęście mróz nie zaszkodził zwierzęciu.

Policja przypomina, że zgodnie z Ustawą o ochronie zwierząt, muszą mieć one zapewnione przez właściciela "warunki rozwoju i swobodnego bytu". Pozostawienie zwierzęcia na mrozie czy upale w samochodzie, może być potraktowane jako znęcanie się. Grozi za to kara do roku pozbawienia wolności.