Cztery i pół tysiąca odbiorców nie miało rano prądu po burzach, które przeszły nad Polską. Problem dotyczy głównie mieszkańców Podlasia. W całym kraju do usuwania skutków nawałnic strażacy wyjeżdżali około 550.

Najwięcej pracy strażacy mieli w pasie Śląsk, woj. łódzkie, Mazowsze, Podlasie. Tam przetaczał się front burzowy, ale ucierpiały też miejscowości na Dolnym Śląsku, w Opolskiem i na Pomorzu.

W sumie strażacy ponad 400 razy usuwali skutki silnych wiatrów. Na Podlasiu wichura zerwała 40 dachów, w tym 8 z domów mieszkalnych, powaliła też setki drzew koło Łomży i Augustowa. Tam też najwięcej osób nie miało prądu. W Białymstoku od uderzenia pioruna zapaliło się poddasze jednego z domów. Do wieczora wszyscy odbiorcy prądu w Podlaskiem powinni go mieć w swoich domach. 

Na Opolszczyźnie na jadący samochód przewróciło się drzewo, ale na szczęście obrażenia kierowcy nie były groźne. W 150 miejscach strażacy musieli wypompowywać wodę z zalanych ulic i domów.

Na Śląsku strażacy interweniowali około 80 razy. Wyjeżdżali do powalonych drzew, ułamanych konarów, pompowali też wodę. Najwięcej pracy mieli w powiecie jastrzębskim.

Na Lubelszczyźnie strażacy wzywani byli 55 razy. Silny wiatr uszkodził dachy na pięciu budynkach, w 18 gospodarstwach doszło do podtopień. Większość interwencji dotyczyła usuwania z dróg połamanych drzew i konarów. W Białej Podlaskiej wczoraj wieczorem powalone drzewo przygniotło dwa samochody, jedna osoba trafiła do szpitala na obserwację.

(mpw)