Zarzut uszkodzenia mienia usłyszał 50-latek z Warszawy, który wczoraj rozbił jaguarem szklane drzwi hotelu w Juracie, wjechał na dziedziniec i wystraszył gości bronią hukową. Teraz jest już na wolności.

Prowadzący dochodzenie policjanci nie chcą ujawniać, jak mężczyzna tłumaczył swoje zachowanie. Podają jedynie kwotę strat jakie wyrządził w hotelu - 25 tysięcy złotych. Między innymi za rozbite drzwi i uszkodzoną, hotelową fontannę. 

Przestępstwo uszkodzenia mienia ścigane jest na wniosek pokrzywdzonego. Gdyby na przykład hotel wycofał swoje zgłoszenia, automatycznie skończymy sprawę - tłumaczy Łukasz Dettlaff z komendy w Pucku. 

Broń, z której miał strzelać mężczyzna, nie wymaga pozwolenia - to rewolwer hukowy, kaliber 6 milimetrów.

Wiadomo, że 50-letni Warszawianin był trzeźwy. Testy wykazały także, że nie był pod wpływem żadnych środków odurzających.

Według ustaleń policji, to była pierwsza wizyta mężczyzny w hotelu w Juracie. Miał on tam zarezerwowany pokój. Wieczorem rozbił jednak szklane drzwi, wjechał samochodem na dziedziniec i, według świadków, kilkukrotnie strzelał z rewolweru. Potem jeździł autem po dziedzińcu i uszkodził hotelową fontannę.

Uspokoił się dopiero, gdy wezwani na miejsce policjanci oddali strzały ostrzegawcze.