W Toruniu są aż 24 Orliki, ale to nie znaczy, że każdy, kto chce pograć w piłkę, może się tam bez problemu dostać. Największe problemy mają z tym najmłodsi, choć według założeń boisko miało służyć właśnie im.

Nasz dziennikarz spróbował zarezerwować boisko do piłki nożnej na jednym z toruńskim Orlików. Teraz nie da rady - usłyszał. Proszę spróbować w lipcu, może wtedy się coś znajdzie. Podobne komunikaty witały go na innych obiektach tego typu w mieście. Okazuje się, że znalezienie wolnej godziny w ciągu najbliższych kilku tygodni graniczy z cudem.

Młodzi patrzą, starzy grają

Z toruńskimi Orlikami jest też inny, poważny problem. Po godzinie 15, czyli wtedy, kiedy obiekty nie są wykorzystywane przez szkoły i drużyny uczniowskie, grać mogą wszyscy. Oczywiście trzeba się zapisać (ze sporym wyprzedzeniem), ale żeby dokonać rezerwacji potrzebne jest co najmniej 10 osób.  W większości Orliki są więc zajęte przez  grupy studentów lub dorosłych, a dzieci kopią piłkę za siatką. By skorzystać z boiska, trzeba się wcześniej zorganizować, a w tym przypadku dorośli mają nad dziećmi zdecydowaną przewagę.

Będzie lepiej?

Urzędnicy z toruńskiego magistratu już zapowiedzieli, że zajmą się sytuacją na Orlikach. Podjęliśmy decyzję, że opracujemy regulamin, który nakaże określenie godzin bez możliwości zarezerwowania - zadeklarował w rozmowie z naszym dziennikarzem Jarosław Więckowski, szef referatu Sportu i Turystyki w Urzędzie Miasta. Ta zmiana ma zostać przygotowana w ciągu 3 tygodni ułatwić życie wszystkim, którzy po prostu chcą przyjść i pokopać piłkę na trawiastym boisku z synem, córką lub wnukiem albo pograć ze spotkanymi tam osobami.

Miasto chce uregulować również kwestię rezerwacji Orlików. Chodzi o to, by można było zapisywać się tylko na najbliższy czas. Na razie nie wiadomo, czy będzie to miesiąc, czy tydzień. Jedno jest pewne - kolejki wreszcie powinny się zmniejszyć.

(mn)