Śląska policja poszukuje 10 pojemników z promieniotwórczym izotopem kobaltu. Skradziono je z nieczynnej odlewni w Świętochłowicach. Są bardzo charakterystyczne – stalowe, pomalowane na żółto, ze znakami ostrzegającymi o radioaktywności.

Pojemniki same w sobie nie stanowią zagrożenia, jeśli są zamknięte. Niebezpieczeństwo pojawia się w momencie, gdy ktoś zbiornik otworzy lub będzie próbował go przetopić.

Pojemniki zginęły ze starego, opuszczonego zakładu. Jak usłyszał reporter RMF FM od śląskich policjantów, tego terenu praktycznie nikt nie pilnuje. Łącznie skradziono dwanaście pojemników. Dwa z nich kilka dni temu za miastem znalazły dzieci. Funkcjonariusze ustalili, że porzucił je zbieracz złomu, bo w punkcie skupu ich nie przyjęto.