Robi się coraz zimniej - dla leśników oznacza to, że coraz częściej dochodzi do kradzieży drewna. W ubiegłym roku tylko na terenie Warmii i części Mazur skradziono drewno o wartości 130 tys. złotych - to tak, jakby zniknęło 3,5 hektara dorodnego lasu.

W tym roku skala strat na tym terenie już teraz jest zbliżona do ubiegłorocznej. Najnowsza próba kradzieży miała miejsce w nocy z wtorku na środę. Aby zatrzymać złodzieja, konieczny był samochodowy pościg.

Złodzieja namierzyła straż leśna. Wzbudził podejrzenia, bo od kilku dni kręcił się w pobliżu drewna już ściętego i przygotowanego do wywiezienia z lasu. Gdy w nocy przystąpił do dzieła, ujawnili się obserwujący go leśnicy. Złodziej zaczął uciekać, próbował nawet staranować samochodów straży leśnej. Ale na wyboistej drodze szybko stracił panowanie nad autem i wpadł do rowu. Prawdopodobnie nie kradł dla siebie, ale na sprzedaż - mówi Adam Pietrzak z regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Olsztynie.

Złodzieje drewna potrafią być dużo bardziej bezczelni. Niecały miesiąc temu strażnicy zatrzymali 7-osobową grupę złodziei, którzy udawali legalnie pracujących drwali. Mieli fachowy sprzęt i odblaskowe kamizelki, nawet nie próbowali działać po kryjomu. Zgubiło ich tylko to, że postanowili ścinać drzewa w sobotę. A taka weekendowa wycinka musiała wzbudzić podejrzenia straży leśnej.