Na windykatorze, a pośrednio - na jego obligatariuszach, żerowali zaprzyjaźnieni inwestorzy oraz firmy związane z eksprezesem spółki - wynika z doniesień do prokuratury, na które powołuje się piątkowy "Puls Biznesu".

Przerzucanie kosztów prywatnych biznesów na windykatora, nieuzasadnione wielomilionowe prowizje, wysoko oprocentowane obligacje dla znajomych - takie grzechy Konrada K., jak podaje gazeta, bada prokuratura. 

Według ustaleń "PB" prokuratura analizuje, czy przyczyną problemów GetBack były nie tylko błędne decyzje biznesowe, ale także działalność byłego prezesa, który kilka dni temu decyzją sądu został aresztowany na trzy miesiące. Z informacji przekazanych prokuraturze wynika, że były prezes wyhodował na windykatorze całkiem pokaźne pasożyty - czytamy.

Gazeta podaje, że w GetBacku powstał pion inwestycji, którego pracownicy mieli zajmować się pozyskiwaniem finansowania dla GetBacku w drodze sprzedaży obligacji. Okazuje się, że sprzedawcy mieli pełne ręce roboty, bowiem sprzedawali także obligacje spółek niezwiązanych z GetBackiem, ale powiązanych z ... byłym prezesem - podaje dziennik.

Gdy wybuchła afera, niektórzy pracownicy próbowali zniszczyć dokumenty, ale agentom CBA udało się je zabezpieczyć - powiedział gazecie informator zbliżony do śledztwa.

(az)