Zarzut nieumyślnego spowodowania katastrofy w ruchu lądowym usłyszał w prokuraturze w Nowym Targu kierowca jednego z autokarów, które w piątek rano zderzyły się w Falsztynie. Grozi za to do pięciu lat więzienia.

Kierowca nie trafił za kratki - ma jednak zakaz opuszczania kraju; zastosowano też wobec niego poręczenie majątkowe.

Jak powiedział w rozmowie z RMF FM prokurator Tomasz Kumor, potwierdzają się informacje, że autobus nie był do końca sprawny. Pojawiły się także dowody, które mogą wskazywać na winę kierowcy. Prokurator nie chciał jednak zdradzić szczegółów, ze względu na wczesny etap postępowania.

We wczorajszym wypadku obrażenia odniosło 27 osób. W szpitalu wciąż przebywa kilku najbardziej poszkodowanych.

Do zdarzenia doszło w piątek około 8 rano na drodze, wiodącej wzdłuż południowego brzegu Zalewu Czorsztyńskiego.

Autobus na ostrym łuku drogi najechał na tył drugiego,

który się przewrócił. Jeden z autokarów uderzył jeszcze w puste auto dostawcze i zsunął się ze skarpy na łąkę. Kierowcy byli trzeźwi. Droga powiatowa z Nowego Targu do Niedzicy przez 4,5 godziny była zablokowana.