Krowa zarażona BSE pochodziła z gospodarstwa w miejscowości Rzepiennik Strzyżewski niedaleko Tuchowa w Małopolsce – ustalili reporterzy RMF. Policja zatrzymała także dwóch mężczyzn. Obaj podejrzani są o fałszowanie dokumentów potwierdzających pochodzenie i zdrowie krowy.

Jak udało się ustalić RMF, zarażona krowa pochodziła z małej hodowli (w tej chwili są tam tylko dwie sztuki bydła). Dwa tygodnie temu rolnik sprzedał krowę handlarzowi, który pojawił się we wsi. Potem zwierzę trafiło do ubojni w Mochnaczce Wyżnej. Właściciel hodowli – w rozmowie z reporterem RMF – zapewnił, że jego krowa była zdrowa, bo nie była karmiona mączką. Posłuchaj rozmowy Marka Balawajdra z właścicielem hodowli:

Policja zatrzymała handlarza oraz urzędnika, który w gminie Ciężkowice wydaje dokumenty identyfikujące zwierzęta. Obaj podejrzani są o fałszowanie dokumentów. Z informacji RMF wynika, że sprzedana krowa nie była oznaczona, nie miała też żadnych dokumentów. Dopiero po zakupie, handlarz „dorobił” je choremu zwierzęciu. Niewykluczone, że jeszcze dziś obu mężczyznom zostaną postawione zarzuty.

Śledztwo wszczęte przez prokuraturę w Tarnowie dotyczy nieumyślnego sprowadzenia zagrożenia dla życia i zdrowia wielu osób. Grozi za to do trzech lat więzienia.

Pierwszy przypadek krowy zarażonej BSE oficjalne potwierdzono w sobotę. Zarażone zwierzę wykryto w ubojni w Mochnaczce Wyżnej w Małopolsce. Do dziś trwało ustalenia jego pochodzenia.

Chorą krowę zutylizowano, ubojnie zdezynfekowano i - jak zapewniają służby weterynaryjne - nie ma możliwości, by zakażone mięso trafiło do sklepów.

foto RMF

22:05