Niewykluczone, że w przyszłym roku warszawiacy zadecydują w referendum, czy chcą wprowadzenia miejskiego podatku za wywóz nieczystości - oznajmia "Życie Warszawy".

Około 700 tys. ton odpadów, produkowanych w ciągu roku, wywożą ze stolicy w sumie 104 firmy. Nikt w mieście nie kontroluje, gdzie są następnie składowane. Prawdopodobnie część z nich zostaje potajemnie wyrzucana np. w okolicznych lasach.

Wiadomo, że robią tak niektóre przedsiębiorstwa, które zaproponowały niskie stawki w przetargach, aby je wygrać. Jednak te opłaty nie wystarczają na pokrycie legalnej utylizacji. Stąd plaga zaśmiecania okolic Warszawy.

Samorządy czekają na decyzję parlamentu, przekazującą im kontrolę na losem naszych śmieci. Wówczas można będzie uporządkować sytuację, podzielić miasto na regiony i w przetargach wybrać firmy realizujące ich wywóz oraz utylizację. Łatwiejsza będzie również kontrola nad tymi przedsiębiorstwami.

Pomysł podatku śmieciowego powstał w celu sprawiedliwego obciążenia wszystkich kosztami wywozu odpadów. Automatycznie zniknęły by umowy podpisywane przez wspólnoty, spółdzielnie i indywidualnych mieszkańców. Każdy obywatel płaciłby miastu, a te zajęło by się resztą.

Tam, gdzie wprowadzono już takie zasady, miesięczna wysokość opłaty wynosi od 2 do 22 zł. od osoby.

Nowe regulacje zaczęłyby obowiązywać w Warszawie prawdopodobnie od początku 2014 r. - przewiduje "Życie Warszawy".