Słoweniec Tadej Pogacar (Team Emirates) wygrał w Plataforma de Gredos, po samotnej ucieczce, 20. etap wyścigu kolarskiego Vuelta a Espana. Trzecie miejsce zajął Rafał Majka (Bora-Hansgrohe).


Pogacar odniósł trzecie zwycięstwo etapowe w swoim debiucie we Vuelcie, a na dodatek awansował z piątego na trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej.

20-letni Słoweniec wyprzedził o 1.32 trzech kolarzy - Hiszpana Alejandro Valverde (Movistar), Majkę oraz Austriaka Hermanna Pernsteinera (Bahrain-Merida). Rodak Pogacara - Primoz Roglic (Jumbo-Visma) był piąty ze stratą 1.41 i praktycznie przypieczętował triumf w wyścigu.

Trudów górskiego etapu nie wytrzymali Kolumbijczycy Nairo Quintana (Movistar) oraz Miguel Angel Lopez (Astana). Pierwszy z nich był ósmy, tracąc 1.56 i w ten sposób został przez Pogacara zepchnięty z trzeciego na czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej. 12 sekund po nim finiszował Lopez, co oznacza, że spadł z czwartej na piątą lokatę.

Majka trochę odrobił do Kolumbijczyków, ale miał do nich zbyt duże straty, by poprawić się w klasyfikacji generalnej. Wszystko wskazuje więc na to, że 30-letni kolarz z Zegartowic zakończy Vueltę na szóstej pozycji.

Pogacar nie ukrywał zaskoczenia, że udało mu się wygrać już trzeci odcinek. Oderwał się od niewielkiej grupki faworytów ok. 40 km przed metą, bezpośrednio po nieudanym ataku Lopeza. Szybko zdobył półtorej minuty przewagi, którą utrzymał aż do finiszu.

To niewiarygodne. Nawet nie marzyłem o takim wyczynie. Czułem się dobrze na ostatnim długim podjeździe, wybrałem odpowiedni moment, a potem jechałem już na pełny gaz - skomentował Pogacar.

Ostatnim akordem wyścigu będzie w niedzielę płaski etap z Fuenlabrady do Madrytu.