Polacy, jadący do Wielkiej Brytanii, liczą na zarobek i lepsze życie. Docierają na londyński Dworzec Wiktoria i... wielu z nich już tam zostaje. Bo o życiową wiktorię na obcej ziemi nie tak łatwo.

Wielu Polaków, po naszym wejściu do Unii Europejskiej, przyjeżdża do Londynu w poszukiwaniu pracy. Szukają i koczują na... dworcu. Bo pracę, mimo „otwarcia granic”, znaleźć nie jest łatwo.

Za tymi drzwiami jest gruba, szklana ściana w postaci tutejszych przepisów - mówi mężczyzna szukający pracy w Londynie, który wierzy, że w końcu ją znajdzie. Uważa, że nie ma co wracać do Polski, gdzie nie jest łatwo znaleźć jakieś zajęcie w jego wieku. Przynajmniej tutaj jest jakaś nadzieja, jakaś szansa - dodaje.

Polacy jadący do Anglii w poszukiwaniu lepszego życia często niestety padają ofiarą oszustów. Tak jak dwoje młodych ludzi, których na Wiktorii spotkał nasz korespondent.

Zapłaciliśmy za spanie, za nocleg. Oszukali nas,– wyrzucili w środku nocy z domu. Przyszli inni właściciele, powiedzieli – to jest moje mieszkanie, proszę je opuścić, macie 40 minut.

Dziewczyna dodaje, że całą noc spędzili, siedząc na dworcu. Na powrót mają pieniądze, ale na nic więcej już im nie starczy. Nie ma jednak już biletów i mogą opuścić Londyn dopiero 30 sierpnia. Posłuchaj: