Polak przegrał w trzeciej rundzie turnieju ATP w Dausze z Serbem Viktorem Troickim 6:4, 4:6, 6:7(1). Awans do półfinału był jednak na wyciągnięcie ręki...

Rozstawiony w Katarze z nr 5. Troicki w rankingu ATP zajmuje 29. miejsce, co oznacza, że od Kubota jest klasyfikowany o 72 pozycje wyżej. W zeszłym roku Serb pokonał Polaka w pierwszej rundzie wielkoszlemowego Roland Garros. Tym razem było inaczej, bo Kubot postawił wysoko poprzeczkę swojemu rywalowi. Kubot w swoim stylu grał agresywnie, zdarzało mu się trafiać w linie, ale również dość często popełniał niewymuszone błędy. Tak jak przy stanie 2:2 i własnym serwisie, kiedy po nieudanym smeczu oddał gema rywalowi. Miał wówczas piłkę wysoko w górze, ale z jakiegoś powodu wyrzucił ją w aut.

Ryzyko podejmowane przez Kubota często przynosiło efekty i grający dość zachowawczo Troicki. Po niektórych z jego akcji przy siatce Troicki potrafił tylko bezradnie rozkładać ręce. Tak było w końcówce pierwszego seta, którego Polak wygrał do czterech i zakończył ładnym stop-wolejem.

Druga partia rozpoczęła się podobnie. Przy stanie 2:2 Kubot stracił podanie, ale tym razem nie był w stanie odrobić strat i Troicki obronił przewagę do końca seta.

Decydująca partia to prawdziwa mordęga. Obaj zawodnicy byli już bardzo zmęczeni. Troicki zaczął popełniać proste błędy a Kubot skrzętnie z tego korzystał.

Prowadził 5:3, ale w ostatniej chwili dał się dogonić. Polak obronił wówczas trzy break-pointy, by stracić punkt przy czwartym. Doszło potem do tie-breaka, którego nasz reprezentant rozpoczął od podwójnego błędu serwisowego i w którym wygrał tylko jedną piłkę.

W półfinale poprzeczka dla Troickiego najprawdopodobniej zawiśnie o wiele szczebli wyżej, bo Serb będzie się musiał zmierzyć ze zwycięzcą meczu pomiędzy Rafaelem Nadalem a Belgiem Steve'm Darcisem. Zdecydowanym faworytem tego ćwierćfinału jest oczywiście Hiszpan, 2. rakieta świata.