Niedopełnienie obowiązków i przekroczenie uprawnień zarzuciła warszawska Prokuratura Okręgowa byłemu prezesowi Zakładu Ubezpieczeń Społecznych Stanisławowi Alotowi. Grożą mu trzy lata więzienia. Alot odpiera zarzuty, nazywając je absurdalnymi. Podejrzenia wobec niego pojawiły się przy okazji śledztwa dotyczącego afery komputeryzacji ZUS. Były prezes to kolejna osoba, na której ciążą zarzuty w związku z tą sprawą.

Pod koniec ubiegłego roku przekroczenie uprawnień i niedopełnienie obowiązków prokuratura zarzuciła b. wiceprezesowi ZUS - Adamowi Kapicy, który za czasów Alota odpowiadał za komputeryzację Zakładu. Alot cztery lata temu podpisał drugi aneks umowy ZUS z firmą Prokom na komputeryzację Zakładu (samą umowę, wartości ok. 750 mln zł, zawarła w październiku 1997 roku. Anna Bańkowska z SLD, ówczesny prezes ZUS). Aneks zmieniał założenia umowy. Według Alota, miał on umożliwić start obu filarów ubezpieczeń równocześnie, w 1999 roku, czego - jego zdaniem - nie gwarantował kontrakt w wersji pierwotnej.

Śledztwo ws. komputeryzacji ZUS wszczęto dwa lata temu, po raporcie Najwyższej Izby Kontroli w tej sprawie. NIK stwierdził, że za opóźnienia we wprowadzeniu systemu informatycznego odpowiedzialny jest Alot, natomiast Bańkowska naruszyła tylko ustawę o zamówieniach publicznych. W październiku 1999 roku premier Jerzy Buzek odwołał Alota, od dłuższego czasu krytykowanego przez opozycję i Ministerstwo Finansów. Krytykowano go m.in. za realizację programu komputerowego i zadłużenie Zakładu (we wrześniu 1999 r. wynosiło ono 2,8 mld zł). Argumentowano, że jedno wiąże się z drugim, bo zła ściągalność składek to efekt niesprawności systemu komputerowego.

System informatyczny ZUS nie działa w pełni do dziś, a firma Prokom i strona rządowa obciążają się wzajemnie, obwiniają odpowiedzialnością za opóźnienia w jego działaniu.

Foto: RMF

08:00