Pijani przychodzą zdawać egzamin na prawo jazdy. To nie żart. Tylko w ostatnim tygodniu do lubelskiego Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego zgłosiło się trzech takich mężczyzn. Rekordzista miał ponad 1,3 promila w wydychanym powietrzu.

Co ciekawe bezbłędnie przejechał plac manewrowy. Do miasta nie wyjechał, bo egzaminator wyczuł alkohol, gdy tylko wsiadł do samochodu i zażądał badania alkomatem. Problem jest tak poważny, że lubelski WORD wysłał pismo do ministerstwa infrastruktury z prośbą o zaostrzenie przepisów egzaminacyjnych. Dlaczego?

Poza niezdanym egzaminem przyłapany na zdawaniu po pijanemu natychmiast może się zapisać na kolejny termin egzaminu- wyjaśnia Artur Banaszkiewicz- wicedyrektor lubelskiego Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego. Przepisy egzaminacyjne mówią tylko o ocenie negatywnej, jeśli zdający jest nietrzeźwy i nic więcej.

.

Wśród przychodzących na egzamin z promilami we krwi trafili się nawet ci, którzy mieli zabrane prawo jazdy za jazdę po pijanemu. Trzeba to ukrócić - mówi Artur Banaszkiewicz z lubelskiego WORDU. Presja kary ma otrzeźwić umysł i skłonić do refleksji. Może się ktoś zastanowi zanim przyjdzie na egzamin, że nie warto ryzykować, bo będą konsekwencje w postaci zakazu zdawania egzaminu na prawo jazdy Np.. przez rok.

Strach pomyśleć, jakim kierowcą będzie ten, kto już na egzamin przychodzi pijany.