Pięć razy więcej mandatów muszą w tym roku wystawić strażnicy miejscy w Toruniu, by sprostać wymogom miejskiego budżetu. W ubiegłym roku zapisy budżetu zobowiązywały municypalnych do wypracowania dla miejskiej kasy około 600 tysięcy złotych; w tym roku mają zarobić ponad trzy miliony.

Kierowcy z Torunia, którzy strażników kojarzą przede wszystkim z pomarańczowymi blokadami na kołach swoich aut już zastanawiają się, czyim kosztem miasto podreperuje budżet. - Jak psy sr**ą pod moją klatką to ich nie ma, ale jak gdzieś źle stanę, to wszędzie ich pełno - piekli się jednen z taksówkarzy. - Na pewno będą sobie odkuwać. Będą musieli wyrobić normę - dodaje podenerwowany przechodzień.

Tymczasem toruńscy strażnicy miejscy zapewniają, że nie zamierzają wypracowywać ujętej w budżecie kwoty zakładaniem blokad na kołach. Jeśli to kierowców pocieszy - większe "obroty" zakładają w związku z niedawno kupionym fotoradarem. - Zakładamy takie wpływy na podstawie danych z innych miast z fotoradarem, przy którego obsłudze pracuje podobna liczba osób - mówi Jarosław Paralusz, rzecznik toruńskich municypalnych.

Pozostaje pytanie, czy można z góry zakładać, ile osób popełni wykroczenia...