Benzen i fenol - to rakotwórcze związki chemiczne, które przedostały się do wód gruntowych w Olsztynie. Winny jest stary podziemny zbiornik na smołę, pozostałość po dawnej gazowni w centrum miasta. Przez jego ściany trucizna przesącza się do gleby. Jak się dowiedziałem, prokuratura w tym tygodniu zacznie postępowanie sprawdzające w tej sprawie, bo groźne chemikalia mogą dostać się do jednego z olsztyńskich ujęć wody. Zbiornik znajduje się na terenach należących do miasta, a władze wiedzą o problemie nie od dziś.

Na razie woda w kranach jest czysta i można z niej bezpiecznie korzystać - zapewnia Wojewódzka Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Olsztynie. Jej szef dodaje, że zatrucie studni jest mało prawdopodobne.

Mniej optymistyczne prognozy ma Urząd Miasta - według nich chemikalia zatrują jedną z miejskich studni za około 10 lat. Ale do tego czasu problem ma być rozwiązany. Jesienią miasto ma złożyć wniosek o fundusze unijne na rekultywację terenów po dawnej gazowni, zagrożenie ze strony rakotwórczych chemikaliów ma zniknąć za 2 lata.