Znane są wyniki kontroli celników na holenderskim statku, pływającej klinice aborcyjnej Langenort. Na statku zabezpieczono 48 rodzajów leków. Część z nich była przeterminowa, a 8 nie ma na liście leków w Polsce, co oznacza, że w naszym kraju nie można ich używać.

Urząd Celny nie chce potwierdzić, czy wśród leków były tabletki wczesnoporonne, ale reporter RMF nieoficjalnie dowiedział się, że tak. Zakazane i przeterminowane leki zostały zaplombowane. Nie wolno ich używać, gdy statek stoi w porcie. Natomiast na wodach eksterytorialnych polskie prawo nie obowiązuje i tam będzie można zerwać plomby.

Gdy jednostka zgłosi wejście do polskiego portu, za każdym razem będzie przechodziła kontrolę celną. W polskim prawie posiadanie takich tabletek nie jest karane, więc feministki nie popełniły przestępstwa. Ale karane jest nakłanianie do przerywania ciąży i tylko to można zarzucić feministkom. Pod warunkiem oczywiście, że popełnią to przestępstwo, a prokurator będzie miał na to dowody.

Feministki mają także dużą szansę na uniknięcie kary za bezprawne wejście do portu we Władysławowie. Kapitan statku złożyła już wyjaśnienia w tej sprawie. Tłumaczy ona, że "Langenort" wszedł do portu, bo miał kłopoty z silnikiem. W takich sytuacjach nie trzeba mieć zgody kapitana portu.

07:15