- Na pewno nie popełniłem żadnego błędu przy drugim skoku, po prostu cały czas mam takiego dziwnego pecha. Mam nadzieję, że będzie tak jak w zeszłym roku - cały czas pech mnie prześladował, a później na olimpiadzie było dobrze - powiedział Adam Małysz, który na zawodach w Oberstdorfie po pierwszej serii zajmował czwarte miejsce, ale drugim skokiem pogrzebał swoje szanse na podium.

Oprócz tego, że trochę mnie brzuch pobolewał i miałem problem z rozwolnieniem, to skoki były bardzo dobre. Ten drugi był naprawdę dobry, ale dodatkowe 19,8 punktu za wiatr na skoczni mamuciej świadczy o tym, że nie było szans, żeby daleko skoczyć. Zwłaszcza w porównaniu do zawodników, którzy mieli tych punktów kilka - powiedział polski skoczek, który uzyskał odległości 201,5 i 184,5 m.

Mam nadzieję, że w niedzielę będzie wszystko w porządku, bo jeszcze coś takiego mi się nie zdarzyło na zawodach, nigdy mnie tak brzuch nie bolał. Zażyłem tabletki i na konkurs już trochę przeszło, ale czuję się trochę otumaniony. Ale co zrobić, zjadłem to samo, co wszyscy, ale coś mi nie spasowało - zakończył uśmiechnięty Małysz.