"Nie ukrywam, że jest mi smutno. W Słowenii będą to na pewno szczególne przeżycia, bo chyba po raz ostatni będę obserwował skoki Małysza i po raz ostatni dam sygnał do startu. Trudno mi na razie w to uwierzyć, ale to jest decyzja Adama i trzeba ją uszanować" - powiedział fiński szkoleniowiec Małysza Hannu Lepistoe. W sobotę i niedzielę zawodnicy rywalizować będą w Planicy.

W trakcie mistrzostw świata w Oslo na początku marca dwukrotny wicemistrz olimpijski z Vancouver ogłosił, że to jego ostatni sezon w karierze. Czy to odpowiedni moment? Nie wiem. Trudno to ocenić, ale na pewno nie należy spekulować, co by było gdyby. Adam czuł, że to właśnie teraz i tak postąpił. Nie zadawajmy pytań dlaczego i nie zastanawiajmy się, czy dałby jeszcze radę skakać rok czy dwa lata- zaapelował Lepistoe.

Fiński trener nie szykuje na zawody w Planicy niczego szczególnego dla Małysza. Chcę by miał jeszcze poczucie, że wszystko jest po staremu. Tak łatwiej będzie chyba i dla mnie. W Zakopanem 26 marca na oficjalnym pożegnaniu oczywiście będę, ale myślę, że uściśnięcie ręki na do widzenia wystarczy - powiedział.

Małysz jeszcze w tym sezonie ma szansę by stanąć na podium klasyfikacji generalnej PŚ. Do trzeciego obecnie Austriaka Andreasa Koflera traci 35 punktów. Adam ma w sobie ducha walki, dlatego mocno w to wierzę, że powalczy z Andreasem. Jest na to przygotowany. Kofler zazwyczaj gorzej sobie radził na mamutach, ale jest w tej chwili w takiej formie, że nie należy liczyć na to, iż podwinie mu się noga - uważa Lepistoe.

Fin na razie nie rozważa podjęcia nowej pracy w roli szkoleniowca. Najpierw musiałaby paść jakaś propozycja, a jej nie ma. Wprawdzie sam jej też nie szukałem, ale na pewno jeśli dostanę jakąś propozycję to ją rozważę - przyznał.