Brokułów nie można opatentować – uznał Europejski Urząd Patentowy. Dodał, że dotyczy to też pomidorów czy świń, czyli wszelkich roślin czy zwierząt. Coś, co wydaje się oczywiste, nie dla wszystkich takim jest. Brytyjska firma zastrzegła osiem lat temu sposób hodowania brokułów. Rok później swój sprzeciw zgłosiły przedsiębiorstwa z Francji i Szwajcarii. I to im rację przyznał urząd z siedzibą w Monachium.

Brytyjczycy zastrzegli odmianę brokułów, która chroni ponoć przed nowotworami, bo zawiera dużo glukozynolatów. Argument nie trafił do konkurentów, ani do konsumentów. Pierwsi obawiają się, że posiadacz patentu będzie kontrolował wyroby konkurencji pod pozorem sprawdzania czy nie są podróbkami. Drudzy twierdzą, że to ograniczy wolność na rynku. Dochodzą jeszcze obrońcy przyrody - wszyscy razem uważają, że absurdem jest patentowanie roślin i zwierząt.

Te opinie podzielił Europejski Urząd Patentowy i uznał, że zarówno rośliny jak i zwierzęta nie są do patentowania.

A takich prób jest coraz więcej – w Izraelu zastrzeżono sposób pielęgnacji pomidora, który potrzebuje niewiele wody. Europejscy hodowcy świń są z kolei oburzeni amerykańskim patentem na szczególny sposób karmienia trzody.

Firmy próbują opatentować swoje wyroby twierdząc, że zastrzegają technologiczne podejście do tematu, czyli na przykład procedurę karmienia zwierzęcia czy hodowania rośliny. Urząd Patentowy zostawił furtkę, że pojedyncze przypadki będą rozpatrywane, jeśli znajdą się argumenty, ale generalna zasada odtąd brzmi - dla roślin i zwierząt patentów nie będzie.