Zarząd londyńskiej biblioteki British Library czerwieni się ze wstydu. Powodem jest kradzież jakiej dokonano na terenie budynku czytelni. Kradzież o tyle dziwna, że jej antybohaterem są nie tyle złodzieje co jeden ze strażników.

Nie wymieniany z nazwiska strażnik nie tylko wpuścił złodziei na teren biblioteki, pomógł im także wynieść z budynku sprzęt wartości 16 tysięcy funtów a gdy rabusie wsiadali do taksówki, po przyjacielsku pomachał im dłonią.

W muzeum brytyjskim znajdują się bezcenne eksponaty. Są wśród nich manuskrypty Szekspira, szkice Leonarda da Vinci i biblia Gutenberga.

Na szczęście złodzieje zabrali ze sobą tylko sprzęt audiowizualny, ale biorąc pod uwagę niefrasobliwość strażnika mogło być znacznie gorzej. Cała sprawą zajmuje się obecnie Scotland Yard.

Tymczasem zarząd biblioteki zaskoczony uczynnością swego personelu zarządził rewizję obowiązujących na terenie budynku systemów bezpieczeństwa. Nie wiadomo co o swej przysłudze myśli feralny ochroniarz, biorąc jednak pod uwagę absurdalność jego czynu możliwe, że nie myśli w ogóle.

18:05