O elastyczności polskiego stanowiska mówił premier Leszek Miller po rozmowie z komisarzem Unii Europejskiej do spraw rozszerzenia - Guentherem Verheugenem. Polski premier apelował do Unii o elastyczność, komisarz ową elastyczność obiecywał.

Co oznacza to magiczne słowo „elastyczność”? Czy jest zapowiedzią, że zgadzamy się na okres przejściowy w sprawie zatrudnienia Polaków po przystąpieniu do Unii? Można to słowo odczytywać jednoznacznie. Problem pozostaje jedynie, jak długi byłby ten okres dla poszczególnych krajów UE, w których chcielibyśmy pracować po przystąpieniu do Piętnastki. Komisarz Verheugen po spotkaniu z polskim premierem, nie szczędził dobrych słów – jakby widząc, że nasz kraj jest w trudnym momencie negocjacji, że musi przygiąć karku, że małe jest poparcie dla integracji z Unią. Stąd, wracając do drażliwej sprawy unijnych funduszy, które rząd polski przekazał do zarządzania prywatnej spółce, unijny komisarz przypomniał: „Nie mówimy o 30 milionach euro, lecz o 3 milionach.” Zdaniem Verheugena to, że doszło do nieprawidłowości nie może opóźnić terminu korzystania z innych funduszy unijnych. Jednocześnie dodał, że Polska wcale nie jest opóźniona w negocjacjach, że raport Komisji Europejskiej będzie dla nas pomyślny i że absolutnie możliwe jest zakończenie negocjacji pod koniec 2002 roku. "Ten raport potwierdza to, czego jestem pewien, że Polska jest bardzo silnym kandydatem, jest w czołówce krajów kandydackich oraz że absolutnie jest możliwe, aby zakończyła proces negocjacji z UE do końca 2002 r." - podkreślił Verheugen.

Leszek Miller podkreślił, że niezmiennym celem rządu jest zakończenie negocjacji do końca przyszłego roku, tak by Polska stała się członkiem UE w 2004 r. Zapowiedział, że referendum w sprawie przystąpienia Polski do Unii będzie przeprowadzone w 2003 roku.

14:25