Polska będzie znów musiała się zadłużyć. Jak wyliczają ekonomiści dziura budżetowa powiększy się od 5 do 8 miliardów złotych. Tak dla naszego budżetu może skończyć się brak porozumienia w sprawie przyszłorocznego budżetu Unii Europejskiej.

W polskiej kasie już brakuje pieniędzy, dlatego minister finansów Jacek Rostowski ma dwa wyjścia. Albo pomiesza w budżecie i komuś tymczasowo te pieniądze zabierze, albo co bardziej prawdopodobne będzie musiał je pożyczyć, wypuszczając obligacje.

Pamiętajmy, że my tej gotówki nie będziemy wykładali, nie będziemy potrzebowali dodatkowych dochodów, tylko te pieniądze będziemy musieli pożyczyć z rynku czasowo na 2-3 miesiące - tłumaczy ekonomista Jacek Wiśniewski.

W przyszłym roku Ministerstwo Finansów chce pożyczyć od 80 do 100 miliardów złotych. Do tej kwoty trzeba będzie dołożyć jeszcze te kilka miliardów. Tylko że tak się nieszczęśliwie składa, że przez kłopoty bankrutujących Irlandii, Grecji i być może Portugali, oprocentowanie obligacji rośnie - rząd będzie musiał się zadłużyć na znacznie większy procent.

Wychodzi na to, że kłótnia europejskich polityków oznacza dla nas konkretne straty.