Fiasko nocnych rokowań w Brukseli na temat budżetu w przyszłym roku zagraża Polsce. Po pierwsze, opóźnieniem wypłat unijnych funduszy na budowę dróg czy oczyszczalni ścieków. Po drugie, paraliżem podobnych inwestycji. Możliwe, że z krajowego budżetu trzeba będzie pokryć unijne dotacje dla rolników.

Zobacz również:

Na pewno nocne wydarzenia odbiją się na rynkach finansowych i osłabią euro.

Z jednej strony, chwieje się euroland. Zagrożone efektem domina są Portugalia i Hiszpania. Państwa strefy euro gotowe są wspierać ze specjalnego funduszu kryzysowego Irlandię, która takiej pomocy na razie nie chce.

Z drugiej strony, kraje, które wpłacają najwięcej do budżetu, chcą, aby zaciskanie pasa dotyczyło nie tylko budżetów krajowych, ale i budżetu unijnego. Londyn aby pokazać, że dba o portfele swoich obywateli, forsował trudne do przyjęcia stanowisko. I doprowadził w nocy do fiaska rokowań o przyszłorocznym unijnym budżecie.

Do tego dochodzi jeszcze jedna płaszczyzna - walka o władzę między instytucjami: Radą Unii a Parlamentem Europejskim. Europarlament chciał w tych negocjacjach uzyskać gwarancje wpływu na ustalanie wieloletniego budżetu Unii. A na to nie było zgody państw członkowskich.

Ogólne wrażenie nie jest dobre. Niestety obawiam się, że to tylko początek długotrwałego kryzysu - podsumował Szwedzki eurodeputowany, Goran Farm. Unia się kłóci i niewiele robi sobie z tego, że odbije się to na kieszeni zwykłych obywateli.