W okolicach Białego Domu zebrało się kilkanaście tysięcy osób, domagających się zakończenia okupacji Iraku. Już czas, by nasi żołnierze wrócili do domów. Już czas, by wysłać Busha z powrotem do Teksasu. Razem możemy zmienić świat. Kiedy chcecie powrotu naszych żołnierzy? - pytali demonstrujący. Natychmiast - odpowiada tłum.

Mimo że dzisiejsza demonstracja to największy protest antywojenny od wiosny, to manifestacja nie zgromadziła zapowiadanych 50 tysięcy osób. Przyszło ok. 25 tys. demonstrantów. Jest protestem nie tylko przeciwko wojnie, ale i całej polityce Busha, która zdaniem wielu rujnuje Amerykę.

Jesteśmy przekonani - tak jak od samego początku - że nie powinniśmy być w Iraku. Sądzimy też, że ten człowiek w Białym Domu, który nie został przecież prawdziwie wybrany, niszczy ekonomicznie nasz kraj - mówią demonstrujący.

Manifestujący przemaszerowali ulicami wokół Białego Domu. Demonstrację obserwował korespondent RMF Grzegorz Jasiński:

Głosy sprzeciwu wobec prezydenckiej polityki wojennej i wysokich nakładów pieniężnych, jakie są na nią przeznaczane - słychać było także w San Francisco. Tam na ulice wyszło blisko 5 tysięcy osób.

Antywojenna manifestacja odbyła się też w stolicy Korei Południowej, Seulu. Pacyfiści protestowali przeciwko decyzji o wysłaniu kolejnych południowokoreańskich wojskowych do Iraku. Seul nie określił, ile dokładnie osób. W Iraku są już wojskowi lekarze i inżynierowie z Korei Południowej. Demonstrację rozpędziła policja, nie ma doniesień o rannych.

06:10