Od dnia tragedii w łódzkim biurze PiS politycy prześcigają się w inicjatywach, mających obniżyć temperaturę debaty publicznej. Sporą część z nich można jednak określić jako histeryczne i niedorzeczne.

Kompletnie "odjechana" jest na przykład inicjatywa posłów PiS, chcących we czterech powołać parlamentarny zespół do monitorowania Internetu i zgłaszania policji wszystkich wpisów, nawołujących do groźnych zachowań. Internauci dokonują codziennie kilkuset tysięcy wpisów - jeśli ktoś zapowiada, że będzie je wszystkie czytał, odławiał te groźne, i jeszcze śledził ściganie ich autorów to najwyraźniej nie ma pojęcia na co się porywa. Z doświadczenia wiem, że wyplenienie takich wpisów z niedużego, tematycznego forum, liczącego kilkuset czynnych uczestników wymaga stałego nadzoru minimum czterech moderatorów. Jeśli posłowie, nawet z pomocą wolontariuszy, chcą wychwycić wpisy mówiące o złych zamiarach wobec kogokolwiek, i jeszcze - jak deklarują - śledzić losy zgłoszenia takich wpisów na policji, potrzebują minimum kilku tysięcy godzin pracy na dobę. Powodzenia!

Niedorzeczny jest stworzony u prezydenta pomysł powołania centrum monitorowania mediów. Po pierwsze dlaczego mediów, a nie polityków, a po drugie nikt nie wie, gdzie to centrum i kto ma za nie płacić. I po co - chciałoby się spytać w kraju, w którym o ład medialny z mocy Konstytucji powinna dbać Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, a etyką działań dziennikarzy teoretycznie zajmuje się Rada Etyki Mediów. A praktycznie - oceniają ją słuchacze, widzowie i czytelnicy.

Swoją drogą - praca w takim centrum to pewnie świetne zajęcie; czyta się gazety, ogląda telewizję i słucha radia - bo przecież to kryje się pod pretensjonalnym terminem "monitorowanie".

BOR przydziela ochronę politykom, umieszczonym na liście Ryszarda C., zamachowca z Łodzi. Już na pierwszy rzut oka - bez sensu, bo Ryszard C. został ujęty natychmiast po zabójstwie i jest dziś chyba najlepiej strzeżonym więźniem w kraju, a władze zapewniają, że był samotnikiem.

SLD proponuje z kolei program "Zero broni!" i chce całkowitego zakazu posiadania broni i zlikwidowania pozwoleń na nią. Też bez sensu, bo zamachowiec z Łodzi żadnego pozwolenia na broń nie miał,. miał za to broń, nielegalnie. Żaden program by go przed zbrodnią nie powstrzymał.

Jeśli dodamy do tego zgłaszanie na policji jako "zamach z nożem" faktu, że nie wpuszczona do gabinetu szefa Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji kobieta pomazała flamastrem jego drzwi, a w torebce miała scyzoryk - mamy już pełen obraz histerii, jaka ogarnęła polityków.

A chodziło podobno o uspokojenie…