Podczas uroczystości wręczania powołań i odbierania ślubowania od wybranych przez Sejm członków Trybunału Stanu doszło do osobliwego rozdźwięku między dwojgiem uczestników tej ceremonii. Być może na postrzeganiu całej sytuacji zaważył brak precyzji wypowiedzi. Odbiór słów I Prezes Sądu Najwyższego może jednak wywoływać niepokój co do jej oczekiwań wobec działania Trybunału.

Zadaniem Trybunału Stanu jest ocena odpowiedzialności i wyciąganie konsekwencji wobec najwyższych urzędników państwowych za naruszenie Konstytucji lub ustaw. Rola spełniana dotąd przez Trybunał Stanu jest dość fasadowa, bo sprawy, którymi się przez lata zajmował, da się wyliczyć na palcach jednej ręki. Być może dlatego wręczający sędziom jego obecnej kadencji akty powołania Marszałek Sejmu podkreślał, że Trybunał Stanu powinien przestać być tylko, jak mówił, organem bezczynnym. Padło nawet określenie "straszak".

Bardzo chciałbym, żeby Trybunał Stanu stał się w Polsce realnym organem nadzoru nad tymi, którzy władzę w Polsce sprawowali i sprawują - mówił Szymon Hołownia.

Czegoś zupełnie innego życzyła jednak sędziom I Prezes Sądu Najwyższego, która z urzędu jest przewodniczącym Trybunału Stanu. Prof. Małgorzata Manowska, powołana do SN z udziałem nieuznawanej za nieprawidłowo wyłonioną i nieuznawaną przez europejskie sądy tzw. neo-KRS najpierw oświadczyła, że przy podobnej okazji "jeszcze kilka lat temu" powiedziałaby pewnie "kilka słów o etosie sędziowskim, o służbie sędziego, o tym że to rzeczywiście powinna być służba obywatelowi a nie epatowanie władzą, czy brylowanie w mediach".  Potem zaś zwróciła się do nowo wybranych sędziów słowami dość zadziwiającymi.

Nie życzę państwu ani sobie dużo pracy, bo to zależy tylko i wyłącznie od Sejmu. Życzę natomiast aby nasza współpraca układała się tak dobrze, jak z członkami Trybunału Stanu poprzedniej kadencji - mówiła Manowska. 

Warto dodać, że w poprzedniej kadencji do Trybunał Stanu nie trafiła żadna istotna sprawa, a sam Trybunał Stanu zebrał się zaledwie kilka razy. W obecnej kadencji rządząca koalicja zapowiada jednak nawet kilka wniosków o pociągnięcie do odpowiedzialności ważnych urzędników państwa, m.in. prezesa NBP Adama Glapińskiego.

W tym kontekście życzenia przewodniczącej Trybunału prof. Manowskiej wydają się jeszcze bardziej niż zdumiewające.