Jeśli Bronisław Komorowski utrzyma tempo 125 tysięcy przyznawanych rocznie orderów i odznaczeń, do końca kadencji ordery dostanie pół miliona ludzi. Zawczasu wszystkim gratuluję!

Dziś mija rok od II tury przedterminowych wyborów prezydenckich, które wygrał Bronisław Komorowski. Przejrzałem statystyki tej prezydentury i nieco zakłopotany stwierdzam, że poprawa aktywności prezydenta względem poprzedników zaznacza się głównie w dziedzinie odznaczeń.

 

Od początku urzędowania do końca maja, a więc przez niespełna rok, prezydent Komorowski przyznał 124 647 orderów i odznaczeń. Nie liczę tych 29 828, przyznanych w czasie sprawowania przez Bronisława Komorowskiego urzędu prezydenta w okresie od kwietnia do lipca. Dla porównania – Lech Kaczyński przez pełny pierwszy rok prezydentury nadał 77 698 orderów i odznaczeń, przez kolejny – 73 134.

Pozostałe statystyki dotyczące prezydentury albo nie odbiegają od wyników poprzedników, albo nieco od nich odstają, w dół; 4 złożone projekty ustaw (w czym dwa dotyczące odznaczeń i orderów), jedno weto, jeden wniosek do trybunału Konstytucyjnego, jedno posiedzenie Rady Gabinetowej…

 Prawie się tymi wynikami zmartwiłem.

Potem jednak sięgnąłem po kalkulator, przeprowadziłem kilka działań i wyszło mi z nich, że jeśli prezydent pracuje 8 godzin dziennie przez 5 dni w tygodniu, to codziennie musi nadać ponad 500 odznaczeń, a w ciągu godziny musi przyznać co najmniej 65 orderów. Bo jeśli nie – to nie wykona planu.

I załkałem nad prezydenckim losem, i ujęło mnie współczucie dla omdlewającej od podpisywania niezliczonych wniosków prezydenckiej ręki.

I życzę Panu Prezydentowi powodzenia w dziele doceniania Polaków.

 Bo jeśli prezydent utrzyma tempo 125 tysięcy odznaczeń rocznie, to w ciągu kolejnych czterech lat do końca kadencji ordery dostanie pół miliona rodaków.

Może i ja…