Istniejąca od maja 2021 rzekomo „stała” sejmowa podkomisja ds. ropy naftowej i gazu ziemnego w ciągu 20 miesięcy zebrała się raz, na trzy minuty. Wybrała wtedy przewodniczącego Wojciecha Zubowskiego, który kolejnego jej posiedzenia nie zwołał nigdy. Robi to dopiero dziś, po ujawnieniu przez nas metody zarabiania „na szefa podkomisji”.

Symulowaniu pracy przez część tzw. stałych podkomisji sejmowych poświęciliśmy w ostatnich tygodniach sporo uwagi. Zapewne dlatego w tym tygodniu "odżyły" zahibernowane na całe miesiące i lata podkomisje, których jedyną zasługą było wysłuchanie raz na rok czy półtora jakiejś informacji i pobieranie przez przewodniczących co miesiąc 10 proc. dodatku do uposażenia, wynoszącego 12 826,64 zł brutto.

Poselska "elita"...

  

W nagłej chęci powrotu do działań trudno znaleźć wpływy wyrzutów sumienia czy jakiegokolwiek zawstydzenia. Do przewodniczących, za nic właściwie zarabiających dodatkowo po kilkadziesiąt tysięcy złotych znacznie bardziej przykra jest myśl o nadchodzących wyborach, kiedy ktoś może sobie przypomnieć ich nazwiska przy urnie.

Jak np. nazwisko pos. Ewy Kozaneckiej z podkomisji ds. rodziny, czy Leszka Dobrzyńskiego, niesławnego szefa podkomisji ds. osób niepełnosprawnych, którzy za niczego w nich nie robienie potrafili pobierać pieniądze przez 29 miesięcy.

Albo jak Ewa Malik, przewodnicząca podkomisji ds. nadzoru nad zarządzaniem mieniem państwowym, której od 20 miesięcy, tj. od dnia powołania na tę funkcję nie zwołała nigdy, biorąc za to jednak całkiem pokaźne sumy.

...i jej czołówka

  

Bardzo podobną postacią jest Wojciech Zubowski, poseł także powołany na szefa podkomisji w maju 2021, który na tym skończył całą jej działalność. Różnica między Ewą Malik a Wojciechem Zubowskim polega zaś na tym, że w dniu wyboru na przewodniczącego panią poseł zapytano, czy wyraża zgodę na kandydowanie, na co rezolutnie odrzekła "Tak. Wyrażam zgodę.", po czym się przywitała.

Przewodniczący bezobjawowy

  

Pos. Wojciech Zubowski nawet się podczas swojego wyboru nie odezwał. Prowadzący oba pierwsze i jedyne posiedzenia tych podkomisji szef Komisji ds. Energii, Klimatu i Aktywów Państwowych Marek Suski w wypadku pos. Zubowskiego poprzestał na  wygłoszeniu domysłu, że zgoda została wyrażona. Podkomisja pos. Zubowskiego jest więc ewenementem; zapis stenograficzny wszystkich jej działań w ciągu 20 miesięcy mieści się na jednej stronie stenogramu, i nie ma tam ani słowa jej przewodniczącego.

Od czasu, kiedy wytknęliśmy szefom podkomisji branie pieniędzy za bezczynność pos. Zubowski unika kontaktu z dziennikarzami.

Co można było?

Przypomnijmy, czym mogłaby się zająć np. podkomisja ds. ropy i gazu. Czy nie byłoby dobrym pomysłem wypracowanie przez nią stanowiska ws. fuzji Orlenu z Lotosem w sierpniu ub. roku? Albo fuzja Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa, także z Orlenem, jesienią? Ocena celowości i zagrożeń wynikających ze sprzedaży Lotosu Saudyjczykom zimą? Może kompetentna podkomisja pos. Zubowskiego powinna np. zainteresować się powodami gwałtownego wzrostu cen paliw, które nie spadały potem, choć mogły? 

Może podkomisja ds. ropy i gazu mogłaby przyczynić się do oceny celowości i sposobu wprowadzenia embarga na ropę i gaz z Rosji? Może posłużyłaby radą i doświadczeniem w przewidywaniu rozwoju wydarzeń w związku z wojną na Ukrainie? A komisja ds. nadzoru nad zarządzaniem mieniem państwowym nie mogłaby ocenić, czy Orlen może sobie stać ponad prawem, reprezentowanym przez NIK? I czy machinacje koncernu handlującego paliwami, ropą, gazetami, gazem i hotdogami to na pewno to, czym powinien się zajmować?

Na wnuczka, na policjanta, na szefa podkomisji

    

To, co w oczywisty sposób robić powinni posłowie z podkomisji, pos. Malik i pos. Zubowski uniemożliwili. Przewodniczący zasługują na wyróżnienie i zapamiętanie, bo to oni nie zwoływali posiedzeń, i tylko oni za markowanie działań albo zwykłe lenistwo czy niedbałość dostawali dodatkowe pieniądze. Etyczna strona takiego zachowania zwyczajnie nie istnieje.

Poza tu wymienionymi warto też zapamiętać inne nazwiska symulujących pracę przewodniczących, wyliczone kilkanaście dni temu. Na liście są przedstawiciele rządzących i opozycji, osoby znane i mniej znane.  

Świadomy wyborca powinien wiedzieć, kto i z jakim doświadczeniem chce ponownie zasiąść w Sejmie. Jeśli jest to ktoś, kto nie ma w sobie dość przyzwoitości, żeby złapany na dorabianiu sobie metodą "na szefa podkomisji" zwrócić pieniądze, złożyć rezygnację - warto jego "ofertę" kontynuowania takiej pracy głęboko przy głosowaniu w wyborach przemyśleć.