Bezpartyjni Samorządowcy, Kukiz’15 i PSL – każde z tych trzech środowisk szuka wsparcia, bo żadne z nich samodzielnie nie może liczyć na obsadzenie wszystkich list wyborczych własnymi, przekonującymi kandydatami. Wszystkie jednak trzymają się nawzajem w bezradnym klinczu, jak do niedawna partie lewicy. Jeśli ktoś wygra tak kiedyś wybory, to będzie to pierwszy taki przypadek na świecie.

Nurt główny opozycji

Realizm nakazuje wskazać w nim głównie komitet wyborczy PO - nie tylko dysponujący największymi możliwościami, ale też na opozycji najsilniejszy. Poza nim jednak istnieje jednak dość obszerne grono ugrupowań/bloków/koalicji, których możliwości działania są może mniejsze, natomiast większe są bez wątpienia możliwości łączenia się w różne konfiguracje.

Na razie potencjał zawierania porozumień, zgodnie z tradycją wykorzystywany jest do ich wykluczania. Z różnym nasileniem stanowczości, jednak z upływem czasu coraz bardziej zdecydowanie. Obecnie sytuacja wygląda tak:

Kukiz nie chce z PSL-em, chociaż niedawno nawet przepraszał za nazwanie ludowców zorganizowaną grupą przestępczą. PSL nie chciał z lewicą, chociaż niedawno to właśnie z nią pod patronatem PO zdobył 3 mandaty w Parlamencie Europejskim. PO była gotowa i z PSL, i z SLD, ale już niekoniecznie z Wiosną, bo z Wiosną zdecydowanie nie chciał PSL. PO zdecydowanie z kolei nie chciała z Kukizem, którego skłonne byłoby zaakceptować PSL, ale - jak się okazało - mimo przeprosin - bez wzajemności.

Świat lewic

To splot środowisk i osobistości bardzo osobny, rzekomo ideowo sobie bliskich i równie rzekomo - nieakceptowalnych w innych gronach. Na każdą z tych rzekomości dowodów jest bez liku, zatem zwyczajnie je pominę. Obecnie sytuacja na licznych i bujnie kwitnących lewicach prezentuje się tak:

SLD Czarzastego też z Wiosną Biedronia nie chciał, ale w końcu zdecydował się i na nią, i nawet na Lewicę Razem Zandberga. Powstały w ten sposób twór nazwany jest roboczo "Lewica", czym odróżnia się od tworzonego równolegle przez SdPL, partię Wolność i Równość oraz Polską Lewicę bloku, który roboczo używa określenia... Zjednoczona Lewica. Lider Zjednoczonej Lewicy zaś, Wojciech Filemonowicz (SdPL), jak na przedstawiciela bloku zjednoczonego przystało poczynania Czarzastego, Biedronia i Zandberga nazwał rozbijactwem.

Bezpartyjna partyjność

Nadzieją każdego z graczy w tej zaawansowanej partii twistera są Bezpartyjni Samorządowcy, których niezaprzeczalną zaletą jest imponująca nazwa. Można się zastanawiać, czy startujący z list partii politycznych bezpartyjni nie stają się w ten sposób partyjni, a w związku z tym czy nie przestają korzystać z zalety dla nich najcenniejszej, ale magia nazwy działa i tak.

Jest przy tym pewną osobliwością, że ugrupowania ewidentnie polityczne tak wielkie nadzieje pokładają w ugrupowaniu już w nazwie dystansującym się od polityki. Nie mówiąc nawet o tym, że nazwanie Bezpartyjnych Samorządowców ugrupowaniem też można uznać za przesadę - BS to konstelacja osobowości o zasięgu lokalnym, najsilniejsza na Dolnym Śląsku i Mazowszu. Ale poza Bezpartyjnymi Samorządowcami zorganizowanymi są także bezpartyjni samorządowcy po prostu, i to wszędzie, ci jednak kandydują do roli przystawki dla polityków już mniej chętnie.

Ich partyjni konsumenci bez skrępowania traktują samorządowców jako ewentualne uzupełnienie własnych list wyborczych w miejscach, gdzie sami nie są w stanie wystawić równie dobrych. I jedni i drudzy zdają sobie z tego sprawę, bo taka jest natura polityki - nie inaczej PO traktowała w regionach wiejskich polityków PSL, i nie inaczej ludowcy potraktowaliby na swoich listach działaczy Kukiz’15.

Nazwiskowcy

Wszyscy uczestnicy tych klinczów uporczywie odwołują się do "autorytetów" i "nazwisk", które mają podnieść atrakcyjność ich oferty programowej w oczach wyborców. Ponieważ ledwo zarys oferty programowej znany jest zaledwie kilku na stu wyborców, taktyka wskazywania znanych nazwisk wydaje się zrozumiała, choć nieco urągająca zarówno im samym, jak wyborcom.

Tymi nazwiskami zaś nikt przesadnie jeszcze nie szafuje, co może oznaczać, że albo są niezbyt znane, albo zbyt nieśmiałe.

Wszystko te opisane wyżej wysiłki według deklaracji czyniących je liderów ma łączyć chęć wygrania wyborów.

Niewiarygodne.