W cieniu kampanii, w której główną atrakcją jest ostatnio miętoszący swoją kartkę wyborczą Napieralski - pojawił się gwiazdor, który po prostu Belvedere kupił! Załatwi pozostałych i powie tylko Yippie kay-yay!

Kandydat zza oceanu spełnia najbardziej wyszukane oczekiwania wyborcy. Powszechnie znany i lubiany. Umiejętność radzenia sobie w krytycznych sytuacjach? – dowodem „Szklana Pułapka”. Doświadczenie w zmienianiu się w zależności od potrzeb? – rola tytułowa w „Szakalu”. Stosunek do Prawa i Sprawiedliwości? – „Ostatni Sprawiedliwy”. Do Platformy? – a kim jest Harry Stamper z Armageddonu, jak nie właścicielem platformy? Do tego dyplomata, bo przecież ambasador, i to „Sobieskiego”.

Dokonania? Nie dość, że nieraz już uratował świat, to jeszcze przy tym zginął i ma się znakomicie. Jest nie tylko z całej Polski, ale z całego świata!

Do celu zmierza wprost i bez kluczenia: kiedy mu na czymś zależy – po prostu to kupuje. Na dodatek mając ledwo 3 procent takiego Belwederu, jaki lubi najbardziej – dopiero zaczyna swoją kampanię. A kampania nosi znaczącą i przemawiającą do całych rzesz wyborców nazwę - „głoszenia prawdy o wódce”. Czy to nie urzekające?

Nie wyobrażam sobie, żeby którykolwiek z kandydatów w debacie choćby wytrzymał spojrzenie Bruce'a Willisa.

A już na pewno żaden nie zniesie jego Yippie kay-yay!