Debata polityczna profesorów w TV i polemiki liderów partii politycznych w prasie wciąż sąsiadują z doniesieniami o jakichś przywłaszczonych kodach do strony internetowej PJN i zakupach prezesa PiS. Cywilizowanie się polityki wciąż sąsiaduje z naszą dziwaczną tradycją.

Można było się cieszyć – w jednej z najistotniejszych dziś spraw, OFE, starły się wczoraj dwa autorytety. Nie polityczni wygadani gładysze, ale spece od finansów. Debata na tym nie zyskała, fajerwerków nie było, miejscami trudno było rozmowę zrozumieć, ale kto chciał skonfrontowania racji – miał szanse je poznać.

Urzędujący premier przedstawia swoje działania w artykułach prasowych, liderzy opozycji piszą polemiczne teksty – debata, w której można je zestawić też cieszy. Nie można powiedzieć, że iskrzy, uskrzydla zwolenników a przeciwników przygniata ogromem argumentacji, ale jest. Kto chce – spokojnie może z niej wyciągnąć wnioski, i będzie ich znacznie więcej, niż z poszarpanych migawek wyjętych z konferencji prasowych.

Zauważając powyższe, ktoś mógłby sądzić, że debata publiczna właśnie się cywilizuje, dając nam, wyborcom, szanse na poznanie podstawowych intencji uczestników politycznej gry. Na kilka miesięcy przed wyborami – dobry znak.

Jest jednak zestaw doniesień, jako żywo przypominających te sprzed lat, uświęcone tradycją polskiego życia politycznego żałosne rozłamy, pocieszne oskarżenia, infantylne konferencje. Polska Bez Bielana I Kodów Do Swojej Własnej Strony Internetowej Nadal Chce Być Najważniejsza, Jarosław Kaczyński kupił bułki i cukier (za 6,60!), co nabrało rangi wydarzenia dzięki transmisji na żywo, pielęgniarki okupują galerię w Sejmie w proteście przeciw… nie, nie nakazowi, a ledwo umożliwieniu zawierania z nimi kontraktów…

Stare w prowadzeniu publicznych sporów wciąż walczy z nowym. Ciekawe, które wygra. Warto jednak zauważyć, że to nowe w ogóle się pojawiło.

Zanim zniknie.